Strony

środa, 14 sierpnia 2013

Zdjęcia?

Koniu trochę się na jeździe burzy ostatnio, stracha się znów wszystkiego, co trochę mnie dziwi... 
Ale doszedł nasz kantarek, wyregulujemy jutro a jak wrócę z Albanii to bierzemy się znów za siebie...
______________________________

Chciałam dziś wrzucić poprostu parę zdjęć mojego autorstwa...
Zapraszam do obejrzenia...










Moje "prace" dotyczą, tak jak powyżej, głównie koni, ten typ zdjęc interesuje mnie najbardziej, nie należy do łatwych, dlatego moje zdjęcia nie należą do najlepszych... 
Bardzo liczę na rady i krytykę z waszej strony! 

__________________________________

Zoo spoko, nocka spoko, pola spoko, halterek który doszedł szybko spoko, Hanuś jutro też będzie spoko, pakowanie-nie spoko... Jestem chyba lewa... jedziemy do Albani, zobaczyć inną rzeczywistość, a ja zamiast się cieszyć, najbardziej marzę o zostaniu w domu. O jeżdżeniu u wkurzaniu się na Hanę, o jeżdżeniu do Kończyc, nad wodę, do innych stajni, spaniu w SWOIM łóżku, siedzeniu do 4 rano i przeglądanie szitu w internecie i cieszeniu się tym, czego zaraz po powrocie nie będę mogła robić - siedzeniu gdzieś i patrzeniu w niebo i (o ile jest jeszcze czas do dobranocki) nie myśleniu o tym że trzeba być gdzieś na czas.

Wrócę i jebnie mną szkoła. 


piątek, 9 sierpnia 2013

Ludzie...

Jaa sobie dziś zaszalałam i pojeździłam na oklep! Konina się spłoszyła tylko raz! Tak cały czas luźniutko szła. Zwykle było na odwrót... jak raz się NIE spłoszyła to świętowałyśmy...
Tak czy siak, prawie mnie ten kłąb rozciął na pół ; p
 UWAGA UWAGA, mój nowiusieńki nabytek:



Halter już też zamówilam, będziemy mieć z Haneczką swój własny, osobisty sprzęt!
chcę siodło już z powrotem!!!

Mam Hanę już tylko dla siebie. Ewelina nie może już dłużej dzierżawić! 
Nie powiem, że się nie cieszę, bo cieszę się strasznie...
To źle? ; p
_______________________________________

Będąc w różnych stajniach z różnymi końmi, można zauważyć, jak bardzo ludzie są źle nastawieni do siebie nawzajem... Jeśli robię coś INNEGO z moim koniem, to zaraz jestem linczowana.
Dlaczego? Bo to coś innego? Wymaga więcej cierpliwości? Mniej? 
Jest dla niektórych trudniejsze/łatwiejsze? 
Trzeba mi z tej okazji bardzo szybko obrobić dupę. 
Jeszcze cmoknąć mnie w nią poproszę na dowidzenia. 
Smutne jest tylko to, że najwięcej wiedzą o nas ludzie, którzy
 NIE MAJĄ O NAS ZIELONEGO POJĘCIA. 

_______________________

Si ja ;>

środa, 7 sierpnia 2013

Sztuczki z koniem?

Noo i nie pojechałam dziś ani do Hany ani do Marzenki, bo mój żołądek się zbuntował i pozbył się całej swojej treści w dosyć gwałtowny sposób...
______________________________________
My ;)


Odkąd mam Hane, moje podejście do koniarstwa zmieniło się o 180°... 
Przejdźcie po fotoblogach, blogach, stronkach i tak dalej a znajdziecie miliony "super zdolnych" par, wykonujących najrozmaitsze sztuczki ze swoimi rekre-koniczkami. 
Prym wiedzie stawanie dęba, kładzenie koniczków, siadanie, grzebanie nogą. 
Futrowanie koni tysiącem smaczków o najrozmaitszych smakach.
Ale co w tym trudnego? 
Ja nie widzę absolutnie nic. NIC.
Sztuką jest pracować z koniem który BOI się człowieka, nie daje się dotknąć. 
jestem pełna podziwu dla ludzi którzy pracują z tego typu końmi... 
Hana pokazała mi co to tak naprawdę znaczy praca z koniem... To nie uczenie bezsensownych sztuczek na smaczki, ale nauczenie konia dużo ważniejszej sztuki, budowania zaufania do człowieka, które już nie jednokrotnie zostało zszargane...     
Komuś kto uczy ludzi jak z końmi pracować, należy się jakaś wielka nagroda!
Panie Wojtku! Dziękujemy bardzo!!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Perfect Day?

Byłam dziś u dentysty, przez  co nie byłam konia... Boli mnie do teraz i pewnie poboli jeszcze pewnie do rana, ale najgorszy jest ten posmak wypełnienia do zębów który się utrzymuje bez względu na to co jem/piję. 

Męczyłam dziś gitarkę dosyć sporo nawet <3 

___________________________________________________

Jutro pewnie skoczę do Hany. Muszę już wsiąść bo od powrotu ze zgrupowania- 26.07- Hana nie chodziła pod siodłem.... Mam obawy, że bez pana Wojtka nie będzie się nam jeździło za dobrze i że nie będziemy umiały zrobić połowy rzeczy które nie były trudnością na wyjeździe. 

Ale popracowałyśmy trochę z ziemi i naprawdę jest niesamowita poprawa!
Nie ma problemu z podawaniem nóg. Nawet tyły, które zawsze kopały i były co najwyżej kurczowo podciągnięte pod brzuch na kilka sekund, teraz mogę sobie je potrzymać ile mi się podoba!
Klaczucha stoi w miejscu bez przywiązywania i nie stanowi to większego problemu. Zobaczymy jak będzie jutro z siodłaniem... 
Praca na lonży, zastępującej linę, wychodzi już super. Musze wymyślić jakieś nowe ćwiczenia na linę bo stare kobyła ma świetnie opanowane. 
ZAMÓWIŁAM SOBIE ORYGINALNĄ LINE!!! Za taką kasę jakaś 3 osobowa rodzina wyżyła by przez 2 tygodnie, ale to moja, ciężko nazbierana kasa! 

A oto Hana na początku naszej współpracy:
Czyli zero szacunku, agresja, opór, strach wobec człowieka i obrona przed wszystkim co człowiek oferuje...
Nie jest to wyuczona sztuczka, na pokaz, śliczny konik wytresowany na smakołyki... jest to przejaw niechęci wobec człowieka...
Nie JEST, a raczej BYŁ.
Jakieś aktualne zdjęcia wrzucę jak będe mieć...

O czym dziś można pisać?

O czym? 
O tym o czym będzie ten blog. 
A nie będzie niczym oryginalnym. Skupić się pragnę na koniach... Konkretnie moim jednym, a nawet nie do końca moim. 
Inne rzeczy pewnie nieustannie będą się tutaj przewijać, ale wszystko sprowadzi się do koni... Mniej lub bardziej jasno. 

Prowadzę fotobloga. Ale jakoś jest on za mało prywatny, a tu nikt nie będzie zaglądał. 

Mój koń -  Hana 

O tym jaka jest Hania, można by napisać książkę i pewnie jeszcze nie jedno o tym tutaj napiszę... 

A co jeszczę robię? 
Uczę się... ide właśnie do liceum. 
Z dodatkowych rzeczy, należących do tych które raczej mi się w życiu nie przydadzą, to lubię robić zdjęcia, powyższe zdjęcie Hany mojego autorstwa... Te wybitnie lubię. 
Gram trochę na gitarze. 
Słucham muzyki... o tym też można by napisać cały elaborat i nie wątpię że kiedyś to nastąpi... 
Sporo czytam.  Książek końskich i całej reszty...